Pod kontrolą matki: Czy warto zamieszkać z mężczyzną, który nie potrafi się od niej uwolnić?

„Hej, jeszcze śpisz? Czas zrobić śniadanie dla Michała – jego mama dzwoniła” – te słowa obudziły mnie z głębokiego snu. Była szósta rano, a ja ledwo mogłam otworzyć oczy. To była Ania, moja współlokatorka, która z uśmiechem na twarzy i nutką ironii w głosie próbowała mnie obudzić. Zawsze miała talent do wyczuwania sytuacji i wiedziała, że coś jest nie tak.

Poznałam Michała na przyjęciu urodzinowym wspólnego znajomego. Od razu zwrócił moją uwagę swoim poczuciem humoru i błyskotliwością. Rozmawialiśmy przez całą noc, a ja czułam, że to początek czegoś wyjątkowego. Kiedy poprosił o mój numer, nie wahałam się ani chwili. Czekałam z niecierpliwością na jego telefon, który przyszedł po kilku dniach.

Nasze pierwsze randki były jak z bajki. Michał był czarujący, zabierał mnie do najpiękniejszych miejsc w Warszawie i zawsze potrafił mnie rozśmieszyć. Czułam się przy nim wyjątkowo. Jednak z czasem zaczęłam zauważać pewne niepokojące sygnały. Michał często wspominał o swojej mamie – jak to ona zawsze wie, co jest dla niego najlepsze, jak to ona pomaga mu w podejmowaniu decyzji.

Początkowo myślałam, że to urocze – mężczyzna, który ma bliską relację z matką. Ale z czasem zaczęło mnie to niepokoić. Każda nasza decyzja musiała być skonsultowana z jego mamą. Kiedy zaproponowałam wspólny wyjazd na weekend, Michał od razu zadzwonił do niej, żeby zapytać o zdanie. Czułam się jak trzecie koło u wozu w ich relacji.

Pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy razem na kanapie oglądając film, Michał otrzymał telefon od swojej mamy. Rozmawiali przez ponad godzinę, a ja siedziałam obok, czując się coraz bardziej niewidzialna. Kiedy w końcu skończył rozmowę, zapytałam go, czy zawsze tak często rozmawia z mamą. Odpowiedział mi, że tak – „ona zawsze wie, co jest dla mnie najlepsze”.

Zaczęłam się zastanawiać, czy naprawdę chcę być w związku z kimś, kto nie potrafi podejmować decyzji bez konsultacji z matką. Moje wątpliwości narastały, kiedy Michał zaproponował, żebyśmy zamieszkali razem. Byłam rozdarta – z jednej strony chciałam być z nim bliżej, ale z drugiej strony bałam się, że jego matka będzie miała jeszcze większy wpływ na nasze życie.

Postanowiłam porozmawiać o tym z Anią. Zawsze była dla mnie wsparciem i potrafiła spojrzeć na sytuację z dystansu. „Ellie,” powiedziała mi pewnego wieczoru przy herbacie, „musisz zdecydować, czy chcesz być z kimś, kto nie potrafi się uwolnić spod kontroli rodzica. To może być trudne życie.” Jej słowa były jak zimny prysznic.

Następnego dnia spotkałam się z Michałem i postanowiłam szczerze porozmawiać o moich obawach. Powiedziałam mu, że czuję się jakbyśmy byli w trójkącie – ja, on i jego mama. Michał wydawał się zaskoczony moimi słowami, ale obiecał przemyśleć sytuację.

Przez kolejne tygodnie obserwowałam jego zachowanie. Niestety niewiele się zmieniło. Każda nasza decyzja nadal była konsultowana z jego mamą. Czułam się coraz bardziej sfrustrowana i zagubiona.

W końcu nadszedł dzień, kiedy musiałam podjąć decyzję. Czy naprawdę chcę spędzić życie z kimś, kto nie potrafi uwolnić się spod wpływu matki? Czy jestem gotowa na życie pełne kompromisów i wiecznych konsultacji?

Zdecydowałam się zakończyć naszą relację. To była jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu, ale czułam, że muszę postawić na siebie i swoje szczęście.

Teraz zastanawiam się: czy naprawdę warto było poświęcić tę relację? Czy mogłam zrobić coś inaczej? A może to była jedyna słuszna decyzja? Czas pokaże.