Cześć! Wiedziałem, że kiedyś się spotkamy…
Cześć! Wiedziałem, że kiedyś się spotkamy… Te słowa powtarzałem w myślach od miesięcy, jakby miały moc przywołania jej z przeszłości. Siedziałem w samochodzie, na tym samym parkingu przy starym parku na Żoliborzu, gdzie rok temu zobaczyłem ją przez szybę tramwaju. Zanim zdążyłem zawrócić, zanim znalazłem właściwy zakręt, już zniknęła w tłumie. Od tamtej pory wracałem tu regularnie, jakby to miejsce miało być portalem do innego życia, którego nigdy nie odważyłem się przeżyć.
Moja żona, Agnieszka, coraz częściej patrzyła na mnie z niepokojem. – Krzysiek, co się z tobą dzieje? – pytała wieczorami, kiedy wracałem późno, tłumacząc się korkami albo nadgodzinami. – Przecież widzę, że jesteś gdzieś daleko myślami. – Odpowiadałem półuśmiechem i zmieniałem temat. Nie miałem odwagi powiedzieć jej prawdy: że tęsknię za kimś, kogo nie widziałem od lat, za kimś, kto był moją pierwszą miłością.
Tamtego dnia, rok temu, wracałem z pracy zmęczony i rozdrażniony. Tramwaj zatrzymał się na światłach i wtedy ją zobaczyłem – Magda. Miała na sobie ten sam zielony płaszcz, który pamiętałem z czasów studiów. Szła szybko, jakby uciekała przed czymś lub przed kimś. Moje serce zabiło mocniej. Chciałem wysiąść, pobiec za nią, ale zanim zebrałem się w sobie, tramwaj ruszył dalej. Przez następne dni nie mogłem przestać o niej myśleć.
Zacząłem wracać na ten parking pod pretekstem zakupów czy spaceru z psem. Siadałem w samochodzie i patrzyłem na ludzi przechodzących obok. Wyobrażałem sobie różne scenariusze: co by było, gdybym wtedy wysiadł? Czy nasze życie potoczyłoby się inaczej? Czy byłbym szczęśliwszy?
W domu atmosfera gęstniała. Agnieszka coraz częściej milczała podczas kolacji. Nasz syn Bartek zamykał się w swoim pokoju i udawał, że mnie nie słyszy. Czułem się jak duch we własnym domu. Pewnego wieczoru usłyszałem rozmowę Agnieszki przez telefon: – On już od dawna jest nieobecny… Nie wiem, co robić…
Wtedy postanowiłem działać. Znalazłem Magdę na Facebooku. Jej profil był zamknięty, ale zdjęcie profilowe nie pozostawiało wątpliwości – to była ona. Napisałem krótką wiadomość: „Cześć! Tu Krzysiek ze studiów. Może masz ochotę na kawę?” Wysłałem i natychmiast pożałowałem. Przez kilka dni nie spałem spokojnie.
Odpisała po tygodniu: „Cześć! Wiedziałam, że kiedyś się spotkamy… Kawa brzmi dobrze.” Umówiliśmy się w małej kawiarni przy Placu Wilsona. Siedziałem tam pół godziny przed czasem, nerwowo mieszając cukier w filiżance.
Kiedy weszła do środka, poczułem się jak dwudziestolatek. Uśmiechnęła się lekko i usiadła naprzeciwko mnie.
– Krzysiek… Minęło tyle lat.
– Magda… Wyglądasz tak samo jak wtedy.
Zaśmiała się cicho.
– Ty też niewiele się zmieniłeś. Może trochę więcej siwych włosów.
Rozmawialiśmy długo o wszystkim i o niczym: o pracy, rodzinie, dawnych znajomych. W pewnym momencie zapytała:
– Dlaczego napisałeś akurat teraz?
Zawahałem się.
– Bo cię zobaczyłem rok temu… I od tamtej pory nie mogę przestać o tym myśleć.
Spojrzała na mnie uważnie.
– Myślisz, że można wrócić do tego, co było?
Nie odpowiedziałem. Wiedziałem, że to niemożliwe.
Po spotkaniu wróciłem do domu późno. Agnieszka czekała na mnie w kuchni.
– Byłeś z nią? – zapytała bez ogródek.
Zamarłem.
– Skąd wiesz?
– Znam cię lepiej niż myślisz. I widzę, jak patrzysz w okno każdego wieczoru.
Usiadłem naprzeciwko niej i po raz pierwszy od dawna poczułem potrzebę szczerości.
– Tak… Spotkałem się z Magdą. Ale to nic nie znaczyło…
Agnieszka spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
– Dla mnie znaczy wszystko.
Przez następne tygodnie nasze życie zamieniło się w pole bitwy. Kłóciliśmy się o wszystko: o Bartka, o pieniądze, o przeszłość i przyszłość. Czułem się rozdarty między dwoma światami – jednym pełnym wspomnień i niespełnionych marzeń, drugim pełnym obowiązków i codziennych trosk.
Magda napisała jeszcze raz: „Może lepiej już nie wracać do tego wszystkiego?” Odpisałem tylko: „Masz rację.”
Pewnego dnia Bartek przyszedł do mnie wieczorem.
– Tato… Czemu jesteś taki smutny?
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Przytuliłem go mocno i poczułem, jak łzy spływają mi po policzkach.
Dziś znów siedzę na tym samym parkingu i patrzę na ludzi przechodzących obok. Wiem już, że nie zobaczę Magdy po raz drugi. Ale czy potrafię jeszcze być szczęśliwy tu i teraz? Czy można pogodzić się z przeszłością i zacząć żyć naprawdę? Może każdy z nas ma swoje miejsce na świecie – tylko czasem trzeba je odnaleźć od nowa.