Między Przyjaźnią a Samotnością: Historia Julki z Warszawy

– Jeszcze jeden problem… – westchnęłam, patrząc na Zosię, która stała w drzwiach mojego pokoju z miną zbitego psa.

– Julka, chodź, proszę – błagała. – Nie chcę. Nikogo tam nie znam. Idź sama albo weź ze sobą Martę czy Kasię – odparłam, nawet nie odrywając wzroku od podręcznika do matematyki.

– Niedługo egzaminy, trzeba się uczyć – dodałam, choć sama nie wierzyłam w to usprawiedliwienie.

Zosia westchnęła ciężko. – Kasia wkuwa, Marta bez swojego Tomka nigdzie nie pójdzie, a sama będę wyglądać, jakbym latała za Darkiem.

Zacisnęłam zęby. Darek. Od kiedy pojawił się w naszej klasie, wszystko się zmieniło. Dziewczyny zaczęły się wokół niego kręcić, a ja czułam się coraz bardziej na uboczu. Może dlatego tak bardzo nie chciałam iść na tę imprezę – bałam się, że znowu będę tylko tłem dla czyjegoś szczęścia.

– Zosiu, naprawdę nie mam ochoty – powiedziałam ciszej. – Poza tym mama znowu się na mnie wścieknie, jeśli wrócę późno.

– Twoja mama zawsze jest zła – rzuciła Zosia z goryczą. – Przepraszam… Nie chciałam…

Wiedziałam, że nie chciała mnie zranić, ale jej słowa trafiły w czuły punkt. Ostatnio mama była jak tykająca bomba – wszystko ją drażniło: moje oceny, bałagan w pokoju, nawet to, że za długo rozmawiam przez telefon. Tata od miesięcy pracował do późna i wracał do domu tylko po to, żeby się pokłócić albo zamknąć w swoim gabinecie.

– Może po prostu nie nadaję się do ludzi – mruknęłam pod nosem.

Zosia usiadła na moim łóżku i przez chwilę milczała. – Julka… Wiem, że jest ci ciężko. Ale nie możesz tak ciągle siedzieć sama. Przecież kiedyś byłaś duszą towarzystwa.

Poczułam ukłucie żalu. Kiedyś rzeczywiście tak było – śmiałam się najgłośniej, organizowałam wyjścia do kina i nocowanki. Ale odkąd rodzice zaczęli się kłócić o byle co, a ja poczułam presję nadchodzących egzaminów, wszystko straciło sens.

– To już nie ja – odpowiedziałam cicho.

Zosia spojrzała na mnie uważnie. – A może właśnie dlatego powinnaś pójść? Żeby przypomnieć sobie, kim jesteś?

Nie odpowiedziałam. Wpatrywałam się w ścianę, próbując powstrzymać łzy. Bałam się wyjść do ludzi, bałam się zostać sama. Bałam się zawieść mamę i nie zdać egzaminów. Bałam się nawet tego, że Zosia przestanie mnie lubić.

Wieczorem mama weszła do mojego pokoju bez pukania.

– Znowu siedzisz przy książkach? – zapytała z wyrzutem.

– Przecież sama mówiłaś, że mam się uczyć – odpowiedziałam ostrożnie.

– Ale nie cały czas! Powinnaś wyjść na świeże powietrze, spotkać się z koleżankami…

Poczułam narastającą frustrację. Cokolwiek bym zrobiła, zawsze było źle.

– Zosia zapraszała mnie na imprezę…

– I co? Idziesz?

Wzruszyłam ramionami. – Nie wiem.

Mama westchnęła ciężko i wyszła bez słowa. Znowu zostałam sama ze swoimi myślami.

Następnego dnia w szkole wszyscy żyli imprezą u Darka. Marta opowiadała Kasi o tym, jak Tomek specjalnie dla niej kupił nową koszulę. Zosia próbowała mnie namówić jeszcze raz, ale tylko pokręciłam głową.

Na przerwie podszedł do mnie Darek.

– Hej, Julka. Słyszałem, że nie chcesz przyjść dzisiaj…

Zaskoczył mnie jego uśmiech – szczery i trochę nieśmiały.

– Mam dużo nauki – wymamrotałam.

– Szkoda. Myślałem, że pogadamy…

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, podeszła do niego Marta i zaczęła coś szeptać mu do ucha. Poczułam ukłucie zazdrości i wstydu jednocześnie.

Po lekcjach wróciłam do domu i rzuciłam plecak w kąt. Mama była w kuchni i kroiła warzywa na zupę.

– Jak było w szkole? – zapytała bez entuzjazmu.

– Normalnie.

– Julka…

Odwróciłam się do niej plecami. Nie chciałam kolejnej rozmowy o tym, jak powinnam żyć.

Wieczorem leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit. Słyszałam przez ścianę kłótnię rodziców o pieniądze i o to, kto powinien odebrać mnie z korepetycji. Czułam się jak intruz we własnym domu.

Telefon zawibrował – wiadomość od Zosi: „Szkoda, że cię nie ma. Darek pytał o ciebie”.

Przez chwilę miałam ochotę wybiec z domu i pobiec na tę imprezę. Ale coś mnie powstrzymało – strach? Duma? A może po prostu przyzwyczajenie do samotności?

W nocy długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o tym wszystkim: o Zosi, o Darku, o rodzicach i egzaminach. O tym, jak bardzo chciałabym być znowu sobą – tą dawną Julką, która potrafiła śmiać się bez powodu i wierzyć, że wszystko będzie dobrze.

Ale czy jeszcze potrafię? Czy można wrócić do siebie sprzed lat? Czy przyjaźń wystarczy, żeby pokonać samotność?

Czasem zastanawiam się, ilu z nas czuje się tak samo zagubionych jak ja. Ilu z nas boi się zrobić pierwszy krok? Może właśnie dziś powinnam była spróbować…