Żałuję, że zostawiłem żonę dla kochanki: Historia mojego upadku i próby odkupienia
Stałem na progu naszego dawnego mieszkania, serce waliło mi jak młotem. Drzwi otworzyła Ania, moja żona, a raczej była żona. Jej oczy były zimne jak lód, a ja czułem, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. „Czego chcesz, Piotrze?” zapytała bez cienia emocji w głosie.
„Ania, błagam cię, pozwól mi wrócić. Zrozumiałem swój błąd. Kocham cię i dzieci. Nie mogę bez was żyć” – mówiłem, czując jak łzy napływają mi do oczu. Ale ona tylko pokręciła głową.
„Piotrze, miałeś swoją szansę. Zostawiłeś nas dla niej. Dla tej… kobiety” – jej głos drżał od tłumionego gniewu i bólu.
Poznaliśmy się na studiach. Była piękną dziewczyną z sąsiedniego wydziału. Ja studiowałem ekonomię, ona psychologię. Spotkaliśmy się przypadkiem na jednej z imprez studenckich i od razu coś między nami zaiskrzyło. Po kilku miesiącach byliśmy nierozłączni. Wynajęliśmy małe mieszkanie na Pradze i zaczęliśmy wspólne życie.
Po studiach pobraliśmy się. Byliśmy młodzi, pełni marzeń i planów na przyszłość. Ania zawsze była przy mnie, wspierała mnie w każdym przedsięwzięciu. Kiedy postanowiłem założyć własny biznes, pracowała na dwa etaty, żebyśmy mogli związać koniec z końcem.
Pamiętam te wieczory, kiedy wracałem do domu zmęczony po całym dniu pracy, a ona czekała na mnie z kolacją i uśmiechem na twarzy. Była moim wsparciem, moją ostoją. Ale ja tego nie doceniłem.
Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy poznałem Martę. Była nową pracownicą w mojej firmie. Młoda, ambitna i pełna życia. Początkowo była tylko koleżanką z pracy, ale z czasem zaczęliśmy spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Ania zauważyła zmianę w moim zachowaniu, ale ja ją zbywałem.
„To tylko praca, Aniu” – mówiłem jej, kiedy pytała o Martę. Ale to nie była prawda.
Zdradziłem Anię. Zostawiłem ją i dzieci dla Marty. Myślałem, że to nowy początek, że Marta da mi to, czego brakowało mi w małżeństwie. Ale szybko okazało się, że to była iluzja.
Marta była inna niż Ania. Nie chciała dzielić ze mną życia codziennego, nie interesowały ją moje problemy ani sukcesy. Była skupiona na sobie i swoich ambicjach. Zrozumiałem to za późno.
Kiedy Marta mnie zostawiła dla innego mężczyzny, poczułem się jak najgorszy człowiek na świecie. Straciłem wszystko – rodzinę, dom, stabilność. Zostałem sam z poczuciem winy i żalu.
Teraz stoję tutaj przed Anią i błagam o wybaczenie. „Proszę cię, Aniu” – mówię cicho. „Daj mi jeszcze jedną szansę”.
Ale ona tylko patrzy na mnie z bólem w oczach i mówi: „Piotrze, nie mogę ci zaufać. Zraniłeś mnie i dzieci zbyt mocno”.
Zamknęła drzwi przed moim nosem, a ja zostałem sam na klatce schodowej z poczuciem pustki w sercu.
Czy można naprawić błędy przeszłości? Czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja? Czy kiedykolwiek odzyskam to, co straciłem?