To przecież moje kolczyki! Jak mogły się znaleźć na OLX?

– To są moje kolczyki! – krzyknęłam, aż echo odbiło się od ścian pustego salonu. Siedziałam z laptopem na kolanach, przeglądając OLX, kiedy nagle zobaczyłam znajome srebrne kolczyki z bursztynem. Takie same, jakie dostałam od mamy na osiemnaste urodziny. Przez chwilę myślałam, że to przypadek, ale zdjęcie było zrobione na mojej starej, zielonej podkładce do biżuterii. Serce zaczęło mi walić jak oszalałe.

Ostatnio coraz częściej miałam wrażenie, że coś ginie z mojego mieszkania. Najpierw zniknęła ulubiona szminka, potem książka, którą czytałam przed snem. Zrzucałam to na własne roztargnienie – w końcu od kiedy rozstałam się z Pawłem, wszystko robiłam w pośpiechu i byle jak. Ale kolczyki? One zawsze leżały w tej samej szkatułce. Nikt ich nie ruszał od lat.

Zadzwoniłam do Magdy, mojej młodszej siostry. – Magda, czy byłaś ostatnio u mnie? – zapytałam bez przywitania.
– Nie, Aga, przecież wiesz, że nie mam czasu. Co się stało?
– Zginęły mi kolczyki. I… są na OLX. Ktoś je sprzedaje. Ze zdjęciem z mojego mieszkania.
– Może ktoś się włamał? – zaproponowała niepewnie.
– Ale drzwi są całe, okna też. Nic nie wskazuje na włamanie.

Wtedy przypomniałam sobie o Janku – synu sąsiadki z góry, który czasem podlewał mi kwiaty, kiedy wyjeżdżałam do mamy do Gdańska. Był cichy, uprzejmy, zawsze mówił „dzień dobry”. Czy to możliwe? Nie chciałam nikogo oskarżać bez dowodów.

Przez kolejne dni chodziłam po mieszkaniu jak cień. Sprawdzałam każdą szufladę, zaglądałam pod łóżko, do szafek kuchennych. Znalazłam jeszcze kilka rzeczy, których brakowało: stary zegarek po dziadku i bransoletkę z komunii. Wszystko miało dla mnie wartość sentymentalną. Zaczęłam podejrzewać wszystkich – nawet własną siostrę.

W pracy byłam rozkojarzona. Szefowa zwróciła mi uwagę: – Agnieszko, jesteś dziś nieobecna. Coś się stało?
– Przepraszam, mam trochę problemów osobistych – wymamrotałam.

Wieczorem zadzwoniła mama.
– Aga, czemu jesteś taka smutna? Słyszałam od Magdy, że coś się dzieje.
– Mamo… ktoś mnie okrada. W moim własnym domu! – głos mi się załamał.
– Może powinnaś zmienić zamki? Albo zgłosić to na policję?
– I co im powiem? Że ktoś mi ukradł kolczyki i sprzedaje je w internecie?

Mama milczała przez chwilę.
– Może powinnaś porozmawiać z sąsiadami? Zawsze byłaś taka ufna…

Następnego dnia zebrałam się na odwagę i zapukałam do drzwi pani Haliny – matki Janka.
– Dzień dobry, pani Halino… Przepraszam za najście, ale chciałam zapytać… Czy Janek był ostatnio u mnie w mieszkaniu?
Pani Halina spojrzała na mnie zaskoczona.
– Nie wydaje mi się… Ale mogę go zapytać. Coś się stało?
– Zginęły mi pewne rzeczy. Bardzo dla mnie ważne.

Wieczorem dostałam SMS-a od Janka: „Agnieszko, możemy porozmawiać?”
Spotkaliśmy się na klatce schodowej. Janek był blady i nerwowo ściskał czapkę w dłoniach.
– Przepraszam… Ja tylko… Potrzebowałem pieniędzy. Mama straciła pracę, a ja nie chciałem jej martwić. Wziąłem tylko kilka rzeczy… Myślałem, że się nie zorientujesz.
Poczułam narastającą złość i żal jednocześnie.
– To były moje pamiątki! Kolczyki od mamy! Jak mogłeś?
Janek spuścił głowę.
– Oddam ci wszystko… Tylko proszę, nie mów mamie.

Nie wiedziałam, co robić. Z jednej strony chciałam odzyskać swoje rzeczy i zapomnieć o całej sprawie. Z drugiej – czułam się zdradzona we własnym domu. Przez kilka dni unikałam Janka i jego matki. W końcu napisał do mnie jeszcze raz: „Agnieszko, wystawiłem już ogłoszenie na OLX, ale nikt nie kupił kolczyków. Mogę ci je oddać.”

Spotkaliśmy się w parku niedaleko bloku. Janek przyniósł małą torebkę z moimi rzeczami. Patrzył na mnie ze łzami w oczach.
– Przepraszam… Naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić.
Wzięłam torebkę i przez chwilę nie mogłam nic powiedzieć.
– Janek… Nie wiem, czy potrafię ci wybaczyć. Ale rozumiem, że miałeś trudną sytuację. Następnym razem po prostu poproś o pomoc.

Wróciłam do mieszkania i długo siedziałam w ciszy. Oglądałam swoje kolczyki i zastanawiałam się, jak łatwo można stracić poczucie bezpieczeństwa – nawet we własnym domu. Czy powinnam była zgłosić sprawę na policję? Czy dobrze zrobiłam, że mu wybaczyłam?

Czasem myślę: ile warte jest nasze zaufanie? Czy można je odzyskać po takim doświadczeniu? A może każdy z nas nosi w sobie jakąś tajemnicę i czasem wystarczy jeden impuls, by ją ujawnić?