Tajemnica pod łóżkiem: Odkrycie Kaylee w przydrożnym motelu
Siedziałam na krawędzi łóżka w małym, przydrożnym motelu, wpatrując się w sufit, który zdawał się być pokryty cienką warstwą kurzu. Obok mnie Madeline przeglądała swój telefon, próbując znaleźć coś ciekawego do zrobienia w tej zapomnianej przez Boga miejscowości. Byłyśmy w drodze na koncert naszego ulubionego zespołu, ale postanowiłyśmy zatrzymać się na noc, bo zmęczenie dawało się we znaki. Motel nie wyglądał na luksusowy, ale miał to, czego potrzebowałyśmy – łóżko i dach nad głową.
Nagle poczułam dziwne uczucie niepokoju. Coś było nie tak. Spojrzałam na Madeline, która nadal była pochłonięta swoim telefonem, i postanowiłam sprawdzić, co mnie tak niepokoi. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam przyglądać się pokojowi. Moje spojrzenie zatrzymało się na podłodze pod łóżkiem. Coś tam było.
„Madeline, zobacz!” – zawołałam, wskazując na ciemny cień pod łóżkiem. Madeline oderwała wzrok od telefonu i spojrzała na mnie z zainteresowaniem.
„Co tam jest?” – zapytała, podchodząc bliżej.
Zaczęłam przesuwać łóżko, a Madeline pomogła mi z drugiej strony. Naszym oczom ukazała się klapa w podłodze. Serce zaczęło mi bić szybciej. Coś wewnątrz mnie mówiło, że powinnam to otworzyć, choć rozsądek krzyczał, żeby tego nie robić.
„Otwórzmy to,” powiedziała Madeline z ekscytacją w głosie. Jej ciekawość była zaraźliwa.
Z trudem uniosłyśmy klapę. W środku znajdowało się zejście do małego pomieszczenia. Zeszłyśmy ostrożnie po schodach, a to, co zobaczyłyśmy, wprawiło nas w osłupienie. Pomieszczenie było pełne starych gazet, zdjęć i notatek. Na ścianach wisiały zdjęcia ludzi z czerwonymi krzyżykami na twarzach.
„To wygląda jak jakaś kryjówka,” szepnęła Madeline, rozglądając się wokół.
Zaczęłam przeglądać notatki i zdjęcia. Wszystko wskazywało na to, że ktoś tu prowadził jakieś śledztwo lub… polowanie? Zdjęcia przedstawiały ludzi z różnych miejscowości, a niektóre z nich były przekreślone.
„Co to wszystko znaczy?” – zapytałam sama siebie na głos.
Madeline znalazła starą gazetę z artykułem o serii zaginięć w okolicy sprzed kilku lat. Wszystko zaczynało nabierać sensu, ale jednocześnie stawało się coraz bardziej przerażające.
„Myślisz, że ten ktoś nadal tu jest?” – zapytała Madeline z niepokojem w głosie.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Może to miejsce było opuszczone od lat, ale może ktoś nadal tu wracał? Czułam się jak bohaterka taniego horroru, ale to wszystko działo się naprawdę.
Wróciłyśmy do pokoju i zamknęłyśmy klapę. Serce waliło mi jak młotem. Nie wiedziałam, co zrobić z tą wiedzą. Powinnyśmy zgłosić to na policję? A może lepiej było udawać, że niczego nie widziałyśmy?
Madeline spojrzała na mnie poważnie. „Kaylee, musimy coś z tym zrobić,” powiedziała stanowczo.
Zgodziłam się z nią. Nie mogłyśmy tego tak zostawić. Zadzwoniłyśmy na policję i opowiedziałyśmy o naszym odkryciu. Funkcjonariusze przyjechali szybko i zaczęli badać miejsce.
Czułam się jak bohaterka filmu kryminalnego. Policjanci zadawali nam pytania, a my opowiadałyśmy wszystko ze szczegółami. Byłyśmy jednocześnie przerażone i podekscytowane tym wszystkim.
Po kilku godzinach dowiedziałyśmy się, że nasze odkrycie pomogło rozwiązać kilka zagadek związanych z zaginięciami sprzed lat. To było niesamowite uczucie wiedzieć, że zrobiłyśmy coś dobrego.
Jednak mimo wszystko czułam niepokój. Czy naprawdę wszystko zostało wyjaśnione? Czy osoba odpowiedzialna za te wszystkie rzeczy została złapana? A może nadal gdzieś tam jest?
Te pytania nie dawały mi spokoju przez długi czas po tym wydarzeniu. Z jednej strony czułam dumę z tego, co zrobiłyśmy z Madeline, ale z drugiej strony bałam się tego, co mogło jeszcze nadejść.
Czy kiedykolwiek będziemy mogły spać spokojnie wiedząc, że gdzieś tam może być ktoś, kto zna nasze twarze? Czy nasze życie wróci do normy po tym wszystkim? Może nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na te pytania.