Zdrada w sieci: tajemnica synowej
– Małgorzata, nie przesadzaj, to tylko zdjęcia – usłyszałam głos synowej, kiedy pokazałam jej wydrukowane profile z portalu randkowego. Stałyśmy naprzeciwko siebie w mojej kuchni, gdzie jeszcze niedawno razem piekłyśmy szarlotkę dla mojego syna, Michała. Teraz czułam się, jakby ktoś wyrwał mi serce.
Nie wiem, co mnie podkusiło, by zajrzeć na ten portal. Może intuicja matki? Michał ostatnio był jakiś inny – zamyślony, nieobecny, a jego żona, Kasia, coraz częściej znikała wieczorami pod pretekstem spotkań z koleżankami. Pewnego dnia zobaczyłam powiadomienie na jej telefonie: „Nowa wiadomość od Adama”. Przez chwilę walczyłam ze sobą, ale ciekawość i niepokój zwyciężyły. Zalogowałam się na komputerze i zobaczyłam jej zdjęcia – uśmiechnięta, zalotna, z opisem: „Szukam przygód, lubię ryzyko”.
Przez kilka dni chodziłam jak struta. Nie mogłam spać, nie mogłam jeść. W głowie miałam tylko jedno pytanie: czy powinnam powiedzieć Michałowi? Przecież to jego żona, jego wybór… Ale czy mogę patrzeć, jak ktoś go rani? W końcu zebrałam się na odwagę i zaprosiłam Kasię na herbatę. Chciałam dać jej szansę na wyjaśnienia. Zamiast skruchy usłyszałam jednak tylko śmiech i lekceważenie.
– Pani Małgorzato, to tylko zabawa. Michał jest nudny, a ja mam prawo do własnego życia – powiedziała z zimnym spokojem. Poczułam się upokorzona i bezsilna. Przecież oddałam tej dziewczynie wszystko – traktowałam ją jak córkę, wspierałam, kiedy miała problemy w pracy, pomagałam przy wnuczce. A teraz ona patrzy mi prosto w oczy i mówi, że mój syn jest nudny?
Wieczorem Michał wrócił z pracy zmęczony jak zwykle. Usiadł przy stole i spojrzał na mnie z troską:
– Mamo, wszystko w porządku? Wyglądasz na przygnębioną.
Chciałam mu powiedzieć prawdę, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Bałam się go zranić. Bałam się też, że jeśli powiem za dużo, on odwróci się ode mnie i stanie po stronie żony. Przecież zawsze był lojalny wobec niej.
Następne dni były koszmarem. Kasia zaczęła mnie unikać, a Michał coraz częściej nocował w pracy. Wnuczka pytała: „Babciu, dlaczego mama płacze?”. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
Pewnego wieczoru usłyszałam kłótnię za ścianą. Kasia krzyczała:
– Nie będziesz mi mówił, co mam robić! Mam dość tej twojej matki!
Michał odpowiedział cicho:
– Kasia, proszę cię…
Wiedziałam już wtedy, że coś pękło między nimi. Następnego dnia Michał przyszedł do mnie z walizką.
– Mamo… Mogę zostać u ciebie przez kilka dni?
Objęłam go bez słowa. Widziałam łzy w jego oczach – pierwszy raz od dzieciństwa. Nie pytałam o szczegóły. Wiedziałam już wszystko.
Przez kolejne tygodnie próbowałam być dla niego wsparciem. Gotowałam jego ulubione dania, rozmawiałam z nim godzinami. Ale widziałam, jak bardzo cierpi. Czuł się zdradzony nie tylko przez żonę, ale też przez życie. Przecież tak bardzo chciał mieć normalną rodzinę – taką jakiej sam nie miał po śmierci ojca.
Kasia wyprowadziła się do swojej matki i zabrała wnuczkę. Michał został sam ze swoim bólem i poczuciem porażki. Ja zaś czułam się winna – czy powinnam była wcześniej zareagować? Czy mogłam coś zrobić inaczej?
Po kilku miesiącach Kasia wróciła do miasta z nowym partnerem – tym samym Adamem z portalu randkowego. Michał próbował walczyć o córkę w sądzie, ale Kasia była nieugięta. Widziałam, jak mój syn gaśnie z dnia na dzień.
Czasem zastanawiam się, czy internet nie zniszczył nam życia. Czy gdyby nie te portale randkowe i łatwość zdrady wszystko potoczyłoby się inaczej? Czy można jeszcze ufać ludziom w czasach, gdy wszystko jest na sprzedaż?
Dziś siedzę sama przy kuchennym stole i patrzę na zdjęcie Michała z dzieciństwa. Zastanawiam się: czy bycie matką oznacza ciągłe cierpienie za swoje dzieci? Czy powinnam była powiedzieć prawdę wcześniej? A może czasem lepiej nie wiedzieć wszystkiego…