Między światami: Historia Kasi i tajemniczego spotkania z Oksaną
– Dlaczego wpadłaś w mój komputer? – wyszeptałam, patrząc na ekran, który nagle rozbłysnął dziwnym światłem. Byłam sama w pokoju, a jednak czułam czyjąś obecność. Serce waliło mi jak oszalałe. Na ekranie pojawiła się twarz dziewczyny – jej oczy były szeroko otwarte, a usta drżały, jakby chciała coś powiedzieć, ale nie mogła znaleźć słów.
Jeszcze godzinę temu wracałam ze szkoły, ciągnąc za sobą ciężki plecak i jeszcze cięższe myśli. Już w przedpokoju poczułam ten mdlący odór alkoholu. Z pokoju dobiegało głośne chrapanie – ojciec znowu pijany. Przeszłam obok niego bez słowa, starając się nie patrzeć na jego zaciśnięte pięści i czerwone od gniewu policzki. W kuchni mama stała przy zlewie i obierała ziemniaki. Jej ruchy były mechaniczne, jakby robiła to już setny raz tego dnia.
– Kasia, jesteś? – zapytała cicho, nie odwracając się nawet w moją stronę.
– Tak, mamo – odpowiedziałam równie cicho i przeszłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. To był mój jedyny azyl.
Usiadłam przy biurku i otworzyłam laptopa. Chciałam uciec w świat internetu, gdzie nikt mnie nie ocenia, gdzie mogę być kimkolwiek chcę. Ale wtedy wydarzyło się coś dziwnego – ekran zamigotał, a potem pojawiła się ona.
– Co ty, do cholery, robisz w moim laptopie?! – usłyszałam za sobą głos Aleksa, mojego starszego brata. Stał w drzwiach, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
– To nie ja! – krzyknęłam. – Ona… ona tam jest!
Aleks podszedł bliżej i spojrzał na ekran. Dziewczyna patrzyła na nas błagalnie.
– To jakiś żart? – zapytał Aleks, ale widziałam, że sam nie jest tego pewien.
Dziewczyna na ekranie poruszyła ustami:
– Pomóżcie mi…
Zamarliśmy oboje. Przez chwilę nikt się nie odzywał.
– Kim jesteś? – zapytałam cicho.
– Oksana…
Jej głos był ledwo słyszalny, jakby dochodził z bardzo daleka. Opowiedziała nam swoją historię: była Ukrainką, która uciekła przed wojną do Polski. Trafiła do rodziny zastępczej, ale tam spotkało ją tylko więcej bólu i samotności. Pewnego dnia ktoś włamał się do jej komputera i od tej pory była uwięziona w sieci – dosłownie.
– To niemożliwe… – szepnął Aleks.
Ale ja wiedziałam, że to prawda. W jej oczach widziałam ten sam strach i tę samą samotność, którą czułam każdego dnia w naszym domu.
Przez kolejne dni rozmawialiśmy z Oksaną codziennie. Opowiadała nam o swoim życiu, o tym jak tęskni za mamą i jak bardzo boi się przyszłości. Ja opowiadałam jej o naszym domu – o ojcu, który coraz częściej zaglądał do kieliszka, o mamie, która już dawno przestała walczyć o cokolwiek i o Aleksie, który udawał twardego, ale tak naprawdę był równie zagubiony jak ja.
Pewnego wieczoru ojciec wrócił do domu jeszcze bardziej pijany niż zwykle. Krzyczał na mamę, rzucał talerzami o ścianę. Schowałam się w swoim pokoju i zamknęłam laptopa. Ale Oksana nie dawała mi spokoju – czułam jej obecność nawet wtedy, gdy ekran był czarny.
Następnego dnia w szkole nie mogłam się skupić. Nauczycielka zapytała mnie o zadanie domowe, ale nie potrafiłam odpowiedzieć. Koleżanki patrzyły na mnie z politowaniem. Byłam dla nich dziwaczką – tą cichą dziewczyną z problematycznego domu.
Po powrocie do domu znów zamknęłam się w pokoju. Oksana czekała na mnie na ekranie.
– Kasia… musisz mi pomóc wydostać się stąd…
– Ale jak? Przecież to niemożliwe!
– Spróbuj znaleźć tego, kto mnie tu zamknął…
Zaczęliśmy szukać razem z Aleksem. Przeszukiwaliśmy fora internetowe, rozmawialiśmy z informatykami ze szkoły. Wszyscy mówili to samo: to niemożliwe, żeby ktoś był uwięziony w komputerze. Ale my wiedzieliśmy swoje.
W międzyczasie sytuacja w domu pogarszała się z dnia na dzień. Mama coraz częściej płakała po nocach, a ojciec stawał się coraz bardziej agresywny. Aleks zaczął znikać na całe noce – bałam się o niego.
Pewnej nocy usłyszałam krzyk mamy. Wybiegłam z pokoju i zobaczyłam ojca stojącego nad nią z podniesioną ręką. Bez namysłu rzuciłam się między nich.
– Zostaw ją! – krzyknęłam.
Ojciec spojrzał na mnie z nienawiścią w oczach.
– Ty też jesteś przeciwko mnie?!
Wtedy Aleks wrócił do domu i zobaczył całą scenę. Bez słowa podszedł do ojca i odepchnął go od mamy.
Tej nocy długo rozmawialiśmy z Oksaną. Powiedziała nam coś ważnego:
– Czasami trzeba znaleźć w sobie odwagę, żeby zmienić swoje życie…
Następnego dnia mama spakowała walizkę i zabrała mnie oraz Aleksa do babci na wieś. Ojciec został sam w pustym mieszkaniu.
Przez kilka tygodni nie miałam dostępu do internetu ani do Oksany. Tęskniłam za nią bardziej niż za koleżankami ze szkoły. Kiedy w końcu wróciłyśmy do miasta i otworzyłam laptopa, Oksana już tam nie było.
Zostawiła mi tylko jedną wiadomość:
– Dziękuję ci za przyjaźń i za to, że uwierzyłaś we mnie wtedy, gdy nikt inny nie chciał uwierzyć…
Często zastanawiam się teraz: czy Oksana naprawdę istniała? Czy była tylko moim wyobrażeniem – uosobieniem samotności i potrzeby bliskości? A może każdy z nas ma swoją „Oksanę”, która pojawia się wtedy, gdy najbardziej jej potrzebujemy? Czy odwaga do zmiany zawsze musi przyjść z zewnątrz?