Kim jest mój ojciec? – Historia Ewy z trzeciego piętra

— A kto mój ojciec? — zapytałam nagle, nie patrząc mamie w oczy. W kuchni pachniało świeżo parzoną kawą, a przez uchylone okno wpadał chłodny, kwietniowy wiatr. Mama zamarła z filiżanką w dłoni, jakby ktoś nagle wyłączył jej ruchy. Przez chwilę słyszałam tylko tykanie zegara i szum samochodów z ulicy. — Ewa, nie teraz — powiedziała cicho, ale ja już wiedziałam, że to „nie teraz” znaczy „nigdy”.

Od dziecka czułam, że coś jest nie tak. Wszyscy w bloku mieli ojców – czasem pijanych, czasem zmęczonych, czasem krzyczących na dzieci przez balkon. Tylko u nas było cicho. Mama mówiła, że tata wyjechał za granicę do pracy i nie może wrócić. Ale nigdy nie widziałam żadnych listów, żadnych zdjęć, żadnych telefonów. Kiedy pytałam o niego w podstawówce, mama zmieniała temat albo zaczynała płakać. W końcu przestałam pytać.

Ale dorastanie ma to do siebie, że stare pytania wracają ze zdwojoną siłą. Zwłaszcza kiedy pojawia się ktoś taki jak Kuba.

— Ewa, idziemy w niedzielę do kina? — zapytał mnie pewnego popołudnia pod klatką. Stał z rękami w kieszeniach, lekko przygarbiony, jakby bał się, że zaraz go odprawię z kwitkiem. — Nie wiem. Mama nie pozwala mi wychodzić wieczorami. Chyba że w dzień — odpowiedziałam, patrząc na swoje buty.

— To idźmy w dzień. Kupię bilety? — spytał Kuba z nadzieją.

Podniosłam głowę i spojrzałam na okna trzeciego piętra. Wydawało mi się, czy naprawdę w oknie mignęła twarz? Przez sekundę miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Może mama? A może…

Wróciłam do mieszkania z bijącym sercem. Mama siedziała przy stole i przeglądała stare rachunki. — Mamo, mogę pójść z Kubą do kina w niedzielę? — zapytałam ostrożnie.

Spojrzała na mnie długo, jakby chciała coś powiedzieć, ale tylko westchnęła i skinęła głową. — Tylko wróć przed szesnastą.

W kinie nie mogłam się skupić na filmie. Kuba śmiał się z żartów na ekranie, a ja myślałam tylko o tym oknie i o tym pytaniu, które zadawałam sobie od lat: kim jest mój ojciec?

Po powrocie do domu mama siedziała na balkonie i paliła papierosa. Rzadko to robiła – tylko wtedy, gdy była naprawdę zdenerwowana.

— Mamo… — zaczęłam niepewnie. — Dlaczego nigdy nie mówisz o tacie?

Zaciągnęła się dymem i długo milczała. — Bo nie wszystko da się powiedzieć — odpowiedziała w końcu. — Niektóre rzeczy lepiej zostawić w spokoju.

Ale ja już nie mogłam zostawić tego w spokoju. Następnego dnia po szkole poszłam do babci. Zawsze była bardziej rozmowna niż mama.

— Babciu, powiedz mi prawdę o tacie — poprosiłam.

Babcia spojrzała na mnie smutno i pogładziła po włosach. — Twoja mama bardzo cię kocha. Chciała cię chronić przed bólem.

— Ale przed czym? Co się stało?

Babcia westchnęła ciężko. — Twój ojciec… był dobrym człowiekiem na początku. Ale potem coś się zmieniło. Zaczął pić, znikać na całe noce… Twoja mama próbowała ratować waszą rodzinę, ale on nie chciał pomocy.

Poczułam, jak ściska mnie w gardle. — Czy on… żyje?

Babcia pokiwała głową. — Żyje gdzieś w Warszawie. Ale nie utrzymuje kontaktu.

Wróciłam do domu roztrzęsiona. Mama siedziała przy stole i udawała, że czyta gazetę.

— Wiedziałam, że pójdziesz do babci — powiedziała bez podnoszenia wzroku.

— Dlaczego mi nie powiedziałaś? — zapytałam cicho.

Mama spojrzała na mnie oczami pełnymi łez. — Bo chciałam ci oszczędzić rozczarowania. Myślałam, że jeśli będziesz wierzyć, że tata wyjechał za granicę… będzie ci łatwiej.

— Ale mi nie jest łatwiej! — krzyknęłam nagle. — Całe życie czułam się inna! Wszyscy mieli ojców oprócz mnie!

Mama zaczęła płakać i wtedy pierwszy raz zobaczyłam ją taką bezradną.

Przez kolejne dni unikałyśmy się nawzajem. Kuba pisał do mnie wiadomości, ale nie miałam siły odpisywać. Czułam się zdradzona przez własną rodzinę.

Któregoś wieczoru usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam mężczyznę w średnim wieku z siwymi włosami i zmęczonymi oczami.

— Ewa? — zapytał cicho.

Nie musiałam pytać, kim jest. Wiedziałam od razu.

Stał w progu niezręcznie, jakby bał się wejść do środka.

— Przepraszam… Nie wiedziałem, czy powinnam przychodzić…

Mama pojawiła się za mną i przez chwilę patrzyli na siebie bez słowa.

— Chcesz wejść? — zapytała w końcu mama drżącym głosem.

Usiedliśmy przy stole w kuchni. Ojciec opowiadał o swoim życiu – o tym, jak próbował przestać pić, jak stracił pracę i mieszkanie, jak bał się wrócić do nas po tylu latach.

— Przepraszam cię, Ewa… Wiem, że zawiodłem jako ojciec…

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czułam gniew i żal, ale też ulgę – bo wreszcie znałam prawdę.

Ojciec wyszedł po godzinie. Mama długo siedziała ze mną przy stole.

— Teraz już wszystko wiesz — powiedziała cicho.

Patrzyłam na jej zmęczoną twarz i zastanawiałam się: czy lepiej znać całą prawdę, nawet jeśli boli? Czy można wybaczyć komuś tak wielką nieobecność?

Może każdy z nas nosi swoje tajemnice i rany – tylko czy mamy odwagę je pokazać innym?