„Teściowa nie jest taka zła, jak myślałem” – czyli jak moja żona doprowadziła mnie na skraj wytrzymałości, a jej matka uratowała naszą rodzinę
Siedziałem na ławce w parku, jedząc czerstwą bułkę i zastanawiając się, jak moje życie mogło się tak skomplikować. Moja żona, Marta, była nie do zniesienia, a ja czułem się coraz bardziej samotny i bezradny. Dopiero jej matka, pani Halina, pokazała mi, że rodzina to nie tylko konflikty, ale też wsparcie i nadzieja.