Gorzka prawda wśród przyjaciół: Jak jeden dzień w szpitalu zburzył moje życie
– Trzymaj mnie za rękę, proszę, nie puszczaj! – krzyczała Ela, ściskając moje palce tak mocno, że aż zbielały mi knykcie. Pot lał się jej po czole, a ja próbowałam być opoką, choć sama ledwo stałam na nogach. To był trzeci poród, przy którym byłam obecna jako przyjaciółka, ale pierwszy raz czułam taki niepokój. Może dlatego, że od kilku miesięcy Ela była dziwnie zamknięta w sobie, a ja nie potrafiłam do niej dotrzeć.
Kiedy lekarz położył jej na piersi maleńką dziewczynkę, Ela rozpłakała się ze szczęścia. Ja też płakałam – ze wzruszenia i ulgi. Ale kiedy spojrzałam na dziecko… coś mnie uderzyło. Te oczy. Wielkie, ciemne, z charakterystycznym kącikiem. Znałam je aż za dobrze. Przez chwilę miałam wrażenie, że patrzę na zdjęcie mojego męża Damiana z dzieciństwa. Próbowałam się otrząsnąć. Przecież to niemożliwe. Przecież Damian jest moim mężem od ośmiu lat, a Ela to moja najbliższa przyjaciółka od liceum.
– Zobacz, jaka jest podobna do ciebie! – powiedziałam drżącym głosem.
– Myślisz? – Ela spojrzała na mnie z niepokojem. – Boję się…
– Czego?
– Że nie dam rady. Że wszystko się posypie.
Nie wiedziałam wtedy jeszcze, jak prorocze okażą się jej słowa.
Przez kolejne dni nie mogłam spać. Wpatrywałam się w zdjęcie małej Julki i porównywałam je ze zdjęciami Damiana z dzieciństwa. Nawet pieprzyk na lewym policzku był w tym samym miejscu. Zaczęłam szukać wymówek, by nie wracać do domu. Damian zauważył moją zmianę.
– Co się dzieje, Aniu? – zapytał pewnego wieczoru.
– Nic… Po prostu jestem zmęczona.
– To przez Elę?
– Trochę…
Nie miałam odwagi zapytać go wprost. Zamiast tego zaczęłam śledzić ich rozmowy na Messengerze. Znalazłam kilka wiadomości sprzed roku – niewinne żarty, wspólne wspomnienia z imprez. Ale jedna wiadomość sprawiła, że serce mi zamarło: „Dziękuję za tamtą noc. Nigdy nie zapomnę.”
Zadzwoniłam do Eli następnego dnia.
– Musimy porozmawiać.
– O czym?
– O Julce… i o Damianie.
W słuchawce zapadła cisza.
– Aniu…
– Powiedz mi prawdę. Proszę.
Ela zaczęła płakać.
– To był tylko jeden raz… Byłam wtedy taka samotna, pokłóciłam się z Pawłem… Damian przyszedł mnie pocieszyć… Nie chciałam tego! Przysięgam!
Nie pamiętam, jak skończyła się ta rozmowa. Wiem tylko, że przez kilka godzin siedziałam na podłodze w kuchni i patrzyłam w ścianę. Czułam się zdradzona przez dwie najbliższe osoby na świecie. Przez kolejne dni unikałam Damiana jak ognia. On próbował rozmawiać, tłumaczyć się, ale ja nie chciałam słuchać.
W końcu zebrałam się na odwagę.
– Damian, musimy porozmawiać.
Usiadł naprzeciwko mnie przy stole. Wyglądał na starszego o dziesięć lat.
– Wiem już wszystko – powiedziałam cicho.
Zacisnął pięści.
– Aniu… To był błąd. Największy błąd mojego życia. Kocham cię i nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.
– Ale skrzywdziłeś mnie. I ją też.
Nie potrafiłam powstrzymać łez.
Przez następne tygodnie żyliśmy obok siebie jak obcy ludzie. Każdego dnia zastanawiałam się: czy wybaczyć? Czy odejść? Czy powiedzieć Pawłowi prawdę? Czy Julka powinna wiedzieć, kto jest jej ojcem?
Ela przestała się do mnie odzywać. Wiem, że cierpi tak samo jak ja, ale nie potrafię jej wybaczyć. Nasza przyjaźń była dla mnie jak siostra – a teraz czuję tylko pustkę i żal.
Najgorsze są wieczory, kiedy siedzę sama w salonie i słyszę śmiech dzieci sąsiadów za ścianą. Myślałam kiedyś, że mam wszystko: kochającego męża, wierną przyjaciółkę, stabilne życie. Teraz wiem, jak kruche są te rzeczy i jak łatwo można je stracić przez jeden moment słabości.
Czasem łapię się na tym, że wyobrażam sobie inne życie – bez Damiana, bez Eli, bez tej zdrady. Ale potem patrzę na siebie w lustrze i widzę kobietę złamaną, ale silniejszą niż kiedykolwiek.
Czy można odbudować zaufanie po czymś takim? Czy warto walczyć o coś, co zostało tak głęboko zranione? A może lepiej zacząć wszystko od nowa?
Może ktoś z was wie, jak podnieść się po takim ciosie? Czy wybaczenie jest możliwe? A jeśli tak – to komu wybaczyć najpierw: jemu czy jej?