Zawistne dziedzictwo: Jak testament mojej teściowej rozdarł naszą rodzinę
– Jolanta, czy ty naprawdę myślałaś, że tobie też coś się należy? – głos Grażyny, mojej szwagierki, przeszył ciszę jak nóż. Stałam w salonie teściowej, wśród znajomych mebli i zapachu starej kawy, a mimo to czułam się jak intruz.
To był dzień, który miał być zwyczajny. Przyszłam z mężem, Piotrem, na niedzielny obiad – tak jak co tydzień od lat. Ale już od progu czułam napięcie. Teściowa, pani Halina, była poważna i milcząca, a na stole leżała koperta. Wszyscy wiedzieliśmy, co jest w środku.
– Chciałabym, żebyście to przeczytali razem – powiedziała teściowa, podając dokument Piotrowi. Jej głos drżał, ale nie było w nim czułości. Piotr czytał na głos: dom w Gdańsku dla Grażyny i jej męża, działka nad jeziorem dla młodszego syna Krzysztofa. Dla Piotra… kilka obrazów i pamiątek rodzinnych. Dla mnie – nic. Nawet słowa.
Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Przez tyle lat byłam przy tej rodzinie – opiekowałam się Haliną po udarze, gotowałam obiady, dbałam o święta. Grażyna przyjeżdżała tylko na ważniejsze okazje, Krzysztof dzwonił raz na miesiąc. A jednak to oni dostali wszystko.
– To chyba jasne – dodała Grażyna z uśmiechem pełnym satysfakcji. – Ty jesteś tylko żoną Piotra.
Piotr milczał. Widziałam jego zaciśnięte szczęki i spuszczony wzrok. Wiedziałam, że jest mu wstyd. Ale nie powiedział ani słowa w mojej obronie.
Po obiedzie wróciliśmy do domu w milczeniu. Przez całą drogę czułam narastającą złość i żal. W głowie kłębiły mi się wspomnienia: jak pomagałam Halinie po śmierci jej męża, jak rezygnowałam z własnej pracy, by być bliżej rodziny Piotra. Wszystko po to, by teraz usłyszeć, że jestem nikim.
Wieczorem wybuchłam:
– Piotrze, dlaczego nic nie powiedziałeś? Dlaczego pozwoliłeś im mnie upokorzyć?
– Jolanta… to nie jest takie proste – odpowiedział cicho. – To jej decyzja.
– Ale ty jesteś jej synem! Czy naprawdę nie widzisz tej niesprawiedliwości?
Piotr tylko wzruszył ramionami i wyszedł do drugiego pokoju. Zostawił mnie samą z moim bólem.
Przez kolejne dni nie mogłam spać. Każda rozmowa z mężem kończyła się kłótnią. Czułam się coraz bardziej samotna. Nawet nasza córka Zosia zauważyła, że coś jest nie tak.
– Mamo, dlaczego płaczesz? – zapytała pewnego wieczoru.
– To nic, kochanie… – skłamałam, tuląc ją mocno.
Ale to nie było nic. To była rana, która nie chciała się zagoić.
W pracy też nie mogłam się skupić. Koleżanka z biura, Ania, zauważyła moją zmianę:
– Jolanta, co się dzieje? Wyglądasz jak cień samej siebie.
Opowiedziałam jej wszystko. Ania pokiwała głową ze współczuciem:
– Wiesz… u mnie w rodzinie było podobnie. Testament potrafi rozbić nawet najbliższych.
Zaczęłam szukać wsparcia w internecie – czytałam fora o konfliktach rodzinnych po podziale majątku. Okazało się, że takich historii są setki. Ludzie tracili kontakt z rodzeństwem, rodzicami… Wszystko przez pieniądze i poczucie niesprawiedliwości.
Minęły tygodnie. Relacje z Piotrem były coraz chłodniejsze. On zamknął się w sobie, ja coraz częściej myślałam o rozwodzie. Nie potrafiłam wybaczyć mu bierności.
Pewnego dnia zadzwoniła Halina:
– Jolanta… czy mogłabyś przyjechać? Źle się czuję.
Pojechałam – mimo wszystko nie umiałam zostawić jej samej. Siedziałyśmy w kuchni przy herbacie. Halina patrzyła na mnie długo:
– Wiem, że cię skrzywdziłam – powiedziała nagle. – Ale bałam się… Bałam się, że jeśli dam ci coś w testamencie, dzieci będą miały do mnie żal.
– Ale ja też jestem częścią tej rodziny – wyszeptałam przez łzy.
Halina spuściła wzrok:
– Przepraszam…
To słowo niczego nie zmieniło. Testament był już u notariusza. Rodzina była podzielona.
Dziś minął rok od tamtego dnia. Z Piotrem żyjemy obok siebie jak współlokatorzy. Grażyna przestała się odzywać – podobno pokłóciła się z Krzysztofem o działkę nad jeziorem. Halina coraz częściej choruje i dzwoni do mnie po pomoc.
Czasem zastanawiam się: czy warto było poświęcać tyle lat dla ludzi, którzy widzieli we mnie tylko „żonę Piotra”? Czy rodzina naprawdę znaczy tyle, jeśli wystarczy jeden papier, by ją rozbić?
Może ktoś z was zna odpowiedź? Czy wy też doświadczyliście niesprawiedliwości ze strony najbliższych? Jak poradzić sobie z bólem i poczuciem zdrady?