Drugi raz – Nowa szansa Haliny Wiśniewskiej
– Krzysiu, nie ruszaj tego! – krzyknęłam, widząc jak małe rączki sięgają po stare zdjęcie w ramce. Zatrzymał się w pół ruchu, spojrzał na mnie z wyrzutem. W jego oczach zobaczyłam pytanie, które zadawał już tyle razy: „Babciu, a gdzie jest mój tata?”
Zawsze wtedy czułam, jakby ktoś ściskał mnie za gardło. Nie umiałam odpowiedzieć. Nie chciałam kłamać, ale prawda była zbyt ciężka nawet dla mnie. Odpowiadałam więc zawsze to samo: „Jak dorośniesz, zrozumiesz”.
Krzysiek miał wtedy pięć lat. Był drobny, z jasnymi włosami i oczami pełnymi ciekawości. Mój świat kręcił się wokół niego odkąd moja córka, Ania, zostawiła go pod moją opieką i wyjechała do Anglii. Powiedziała tylko: „Mamo, nie dam rady. Muszę spróbować jeszcze raz”. I zniknęła na długie lata.
Zostałam sama z chłopcem i własnymi demonami. Byłam zwyczajną babcią – czasem zbyt surową, czasem zbyt pobłażliwą. Miałam swoje słabości: za dużo kawy, za dużo papierosów, za mało cierpliwości. Ale Krzysiek kochał mnie bezwarunkowo. Czasem myślałam, że to niesprawiedliwe – że on daje mi więcej miłości niż ja jemu.
Pamiętam dzień, kiedy zabrałam go pierwszy raz do przedszkola. Trzymał mnie mocno za rękę i szeptał: „Babciu, nie zostawiaj mnie”. A ja musiałam go zostawić – tak jak kiedyś zostawiłam własną córkę pod opieką mojej matki, bo musiałam pracować na dwa etaty. Historia zatoczyła koło.
Wieczorami siadałam przy kuchennym stole i patrzyłam na zdjęcie Ani z dzieciństwa. Zastanawiałam się, gdzie popełniłam błąd. Czy mogłam być lepszą matką? Czy mogłam uratować jej małżeństwo? Czy mogłam powstrzymać ją przed wyjazdem?
Krzysiek rósł szybko. Był bystrym dzieckiem, ale zamkniętym w sobie. Często widziałam, jak patrzy przez okno na bawiących się ojców z synami na podwórku. Nigdy nie zapytał o matkę – jakby wiedział, że to temat tabu. Ale o ojca pytał coraz częściej.
Pewnego wieczoru usiadł obok mnie na kanapie i powiedział cicho:
– Babciu, czy mój tata był złym człowiekiem?
Zamarłam. Wzięłam głęboki oddech.
– Twój tata… po prostu nie był gotowy być tatą – odpowiedziałam wymijająco.
– A ty byłaś gotowa być mamą? – zapytał nagle.
To pytanie uderzyło mnie mocniej niż cokolwiek innego. Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie głosu.
– Nie wiem, Krzysiu. Chyba nikt nigdy nie jest do końca gotowy.
Od tamtej pory coś się zmieniło między nami. Krzysiek przestał pytać o ojca, ale zaczął zadawać inne pytania – o życie, o śmierć, o sens wszystkiego. Czułam się coraz bardziej bezradna.
Któregoś dnia zadzwoniła Ania. Po tylu latach ciszy jej głos brzmiał obco.
– Mamo… chcę wrócić do Polski. Chcę zobaczyć Krzyśka.
Nie wiedziałam, co powiedzieć. Bałam się jej powrotu bardziej niż czegokolwiek innego. Bałam się, że Krzysiek ją odrzuci. Bałam się też, że ja sama nie będę umiała jej wybaczyć.
Przyjechała tydzień później. Stałyśmy naprzeciwko siebie w kuchni – dwie kobiety zranione przez życie.
– Przepraszam – powiedziała cicho.
Nie odpowiedziałam od razu. Widziałam łzy w jej oczach i poczułam gniew – na nią, na siebie, na cały świat.
– Dlaczego go zostawiłaś? – zapytałam w końcu.
– Bo byłam słaba – wyszeptała.
Zrozumiałam wtedy, że ja też byłam słaba. Że każda z nas miała swoje powody i swoje rany.
Krzysiek patrzył na nas z kąta pokoju. Nie podszedł do matki od razu. Przez kilka dni unikał jej wzroku, zamykał się w swoim pokoju. Wieczorami słyszałam jego cichy płacz przez ścianę.
Pewnej nocy usiadłam przy jego łóżku.
– Krzysiu… twoja mama bardzo cię kocha. Po prostu czasem ludzie robią rzeczy, których potem żałują.
Spojrzał na mnie poważnie.
– A ty żałujesz czegoś?
Zastanowiłam się chwilę.
– Tak. Żałuję wielu rzeczy. Ale najbardziej żałuję tego, że nie umiałam ci wszystkiego wytłumaczyć.
Następnego dnia Krzysiek podszedł do Ani i objął ją bez słowa. Widziałam łzy szczęścia w jej oczach i poczułam ulgę – jakby ktoś zdjął mi ciężar z serca.
Minęły miesiące. Ania została w Polsce, znalazła pracę i próbowała odbudować relację z synem. Ja patrzyłam na nich z boku i uczyłam się od nowa ufać życiu. Czasem myślę, że dostałyśmy drugą szansę – ja jako matka i babcia, Ania jako matka, a Krzysiek jako syn.
Ale czy naprawdę można naprawić błędy przeszłości? Czy miłość wystarczy, żeby uleczyć stare rany? Czasem budzę się w nocy i pytam siebie: co by było, gdybym wtedy postąpiła inaczej? Może nigdy nie poznam odpowiedzi…