Co tu robisz w moim laptopie? – Tajemnica, której nie powinno być

— Co ty robisz w moim laptopie? — głos Aleksa przeszył ciszę jak nóż. Stał nade mną, z oczami przekrwionymi od alkoholu i gniewu. Nigdy wcześniej nie widziałam go takim. Próbowałam się podnieść z krzesła, ale jego dłoń mocno zacisnęła się na oparciu. Przez chwilę miałam wrażenie, że zaraz coś się stanie, że zaraz wybuchnie.

Wróciłam ze szkoły i już w przedpokoju poczułam ciężki zapach alkoholu. Z pokoju dochodziło głośne chrapanie. Wszystko jasne – ojciec znowu pijany. Od razu poszłam do kuchni. Mama stała przy zlewie i obierała ziemniaki. Usłyszawszy moje kroki, nawet nie odwróciła głowy.

— Znowu? — zapytałam cicho.

— Nie zaczynaj, Kasiu — odpowiedziała zmęczonym głosem. — Lepiej idź do siebie.

Nie chciałam iść do siebie. W moim pokoju było zimno i pusto, a ściany wydawały się jeszcze cieńsze niż zwykle. Zamiast tego weszłam do salonu. Laptop ojca leżał otwarty na stole, ekran jeszcze świecił. Przez chwilę wahałam się, ale ciekawość wygrała. Przecież nigdy nie pozwalał mi nawet dotykać swojego komputera.

Kliknęłam na otwarty folder. „Faktury”, „Praca”, „Zdjęcia”… Zawsze myślałam, że tata jest zwykłym księgowym, nudziarzem zamkniętym w swoim świecie cyferek. Ale pod folderem „Praca” znalazłam coś dziwnego: plik o nazwie „Nie otwieraj”. Serce zaczęło mi bić szybciej. Otworzyłam go.

To były maile. Setki maili do jakiegoś faceta o imieniu Marek. Najpierw myślałam, że to zwykłe służbowe sprawy, ale im dalej czytałam, tym bardziej czułam narastający niepokój. „Załatwione, przelew poszedł”, „Nie mów nikomu”, „Spotkanie jak zwykle na stacji”… Co to miało znaczyć? Przewinęłam niżej i wtedy zobaczyłam załączniki: zdjęcia pieniędzy, jakieś dokumenty z podpisami, a nawet skan mojego aktu urodzenia.

Nagle usłyszałam za sobą ciężkie kroki. — Co ty robisz w moim laptopie? — Aleks nachylił się nade mną, a jego twarz była blada jak ściana.

— Ja… tylko sprawdzałam godzinę — skłamałam, zamykając plik drżącą ręką.

— Kłamać też cię nauczyli w tej szkole? — syknął przez zaciśnięte zęby.

Chciałam uciec, ale on był szybszy. Chwycił mnie za ramię i potrząsnął tak mocno, że aż zabolało.

— Nigdy więcej nie dotykaj moich rzeczy! Rozumiesz?!

Wybiegłam z salonu i zamknęłam się w łazience. Siedziałam na zimnych kafelkach i płakałam cicho, żeby mama nie słyszała. W głowie kłębiły mi się pytania: Co tata ukrywa? Czy robi coś nielegalnego? Czy to dlatego tak często pije?

Wieczorem próbowałam porozmawiać z mamą. — Mamo, czy tata ma jakieś kłopoty?

Spojrzała na mnie zmęczonym wzrokiem. — Nie mieszaj się w sprawy dorosłych, Kasiu.

— Ale on… on chyba robi coś złego — wyszeptałam.

Mama odwróciła wzrok i zaczęła wycierać ręce w ścierkę. — Twój ojciec jest po prostu zmęczony życiem. Daj mu spokój.

Nie mogłam zasnąć tej nocy. Wpatrywałam się w sufit i słuchałam kłótni rodziców za ścianą. Słowa padały cicho, ale wystarczająco głośno, żebym mogła je usłyszeć:

— Ona coś wie! — krzyczał ojciec.
— Uspokój się! To tylko dziecko!
— Jeśli powie komuś…
— Nie powie! Obiecuję!

Rano ojciec wyszedł wcześniej niż zwykle. Mama siedziała przy stole z kubkiem herbaty i czerwonymi oczami.

— Kasiu… czasem lepiej nie wiedzieć wszystkiego — powiedziała cicho.

Ale ja już wiedziałam za dużo. W szkole nie mogłam się skupić na lekcjach. Przyjaciółka Ola zauważyła, że coś jest nie tak.

— Kasia, co się dzieje?

Chciałam jej powiedzieć wszystko, ale bałam się, że jeśli to zrobię, stanie się coś złego. Może tata pójdzie do więzienia? Może mama mnie znienawidzi?

Po południu wróciłam do domu i zobaczyłam policję przed blokiem. Serce mi stanęło. Wbiegłam po schodach na czwarte piętro i zobaczyłam mamę płaczącą w przedpokoju.

— Co się stało?!

— Tata… tata został zatrzymany — wyszeptała mama przez łzy.

Okazało się, że ktoś doniósł na niego do prokuratury. Pranie brudnych pieniędzy, oszustwa podatkowe… Wszystko wyszło na jaw. Mama przez kilka dni nie wychodziła z łóżka. Ja musiałam sama gotować obiady i odrabiać lekcje przy dźwiękach wiadomości w telewizji, gdzie mówili o „aferze księgowego z Pragi”.

Ola próbowała mnie pocieszać:

— To nie twoja wina, Kasia.

Ale ja wiedziałam swoje. Gdybym nie grzebała w tym laptopie… Gdybym nie była taka ciekawska…

Minęły tygodnie. Tata siedział w areszcie, mama zaczęła pracować na pół etatu w sklepie spożywczym. Ja przestałam wierzyć dorosłym. Każdego dnia patrzyłam na ludzi na ulicy i zastanawiałam się: ile jeszcze rodzin żyje z takimi sekretami?

Czasem pytam siebie: czy lepiej znać prawdę i cierpieć, czy żyć w kłamstwie i udawać szczęście? Czy mogłam zrobić coś inaczej? A może każdy z nas nosi w sobie tajemnicę, której nie powinno być?