„Dlaczego twój mąż nie idzie z tobą na firmową imprezę, Magdo?” – Jak jedno pytanie mojej teściowej rozbiło naszą rodzinę
– Magda, a dlaczego Tomek znowu nie idzie z tobą na tę całą imprezę? – głos mojej teściowej przeciął ciszę przy niedzielnym obiedzie jak nóż. Wszyscy zamarli. Nawet mój syn, Kuba, przestał bawić się ziemniakiem na talerzu. Spojrzałam na Tomka, który udawał, że bardzo interesuje go sos na schabowym.
– Mamo, przecież mówiłem już, że nie lubię takich spędów – mruknął Tomek, nie podnosząc wzroku.
– Ale to twoja żona! – nie odpuszczała pani Halina. – Jak to wygląda? Wszyscy pójdą z partnerami, a Magda sama? Co ludzie powiedzą?
Poczułam, jak ściska mnie w żołądku. To nie była pierwsza taka rozmowa. Od miesięcy czułam się coraz bardziej samotna w tym małżeństwie. Tomek wiecznie zmęczony, wiecznie zajęty, wiecznie nieobecny. A ja… Ja próbowałam ratować pozory. Udawałam przed znajomymi, że wszystko jest w porządku. Ale czy naprawdę było?
– Może po prostu nie chce iść – powiedziałam cicho, próbując zakończyć temat.
– Magda, nie bądź naiwna – wtrąciła się teściowa. – Każda kobieta chciałaby mieć męża u boku na takiej imprezie. Ty też byś chciała, tylko się nie przyznajesz.
Tomek westchnął ciężko i odsunął talerz.
– Mamo, daj spokój. To tylko impreza.
Ale dla mnie to nie była tylko impreza. To był symbol. Symbol tego, jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Kiedyś chodziliśmy razem wszędzie – do kina, na spacery, nawet na zakupy do Biedronki potrafiliśmy się śmiać jak dzieci. A teraz? Każde z nas żyło własnym życiem pod jednym dachem.
Po obiedzie zamknęłam się w łazience i długo patrzyłam w lustro. Czy to naprawdę moja wina? Może za dużo wymagam? Może powinnam być wdzięczna za to, co mam? Przecież Tomek nie pije, nie bije, zarabia… Ale czy to wystarczy?
Wieczorem podjęłam próbę rozmowy.
– Tomek…
– Wiem, wiem, znowu o tej imprezie – przerwał mi zirytowany.
– Nie chodzi o imprezę. Chodzi o nas. O to, że już nawet nie próbujesz…
– Magda, jestem zmęczony! Pracuję po dziesięć godzin dziennie! Chcesz jeszcze żebym się uśmiechał do twoich koleżanek z pracy?
– Chcę tylko, żebyś był przy mnie…
Zamilkliśmy. W tej ciszy było wszystko: żal, rozczarowanie i strach przed tym, co dalej.
Następnego dnia w pracy koleżanki pytały:
– Magda, a Tomek przyjdzie?
Uśmiechałam się sztucznie:
– Nie może, ma ważne spotkanie.
Kłamałam coraz częściej. Przed innymi i przed sobą.
Impreza nadeszła szybciej niż myślałam. Stałam przed szafą i zastanawiałam się, co założyć. Nagle usłyszałam głos Kuby:
– Mamo, czemu tata nie idzie z tobą?
Zabrakło mi słów. Przytuliłam go mocno.
Na imprezie czułam się jak piąte koło u wozu. Wszyscy przyszli parami. Koleżanki śmiały się ze swoimi mężami, a ja udawałam, że świetnie się bawię. Ale w środku czułam pustkę.
Po powrocie do domu zastałam Tomka przed telewizorem.
– I jak było? – zapytał bez entuzjazmu.
– Świetnie – skłamałam.
Usiadłam obok niego i poczułam dystans większy niż kiedykolwiek wcześniej.
Kilka dni później teściowa zadzwoniła:
– Magda, musisz walczyć o swoje małżeństwo! Nie możesz tak po prostu odpuścić!
Ale czy naprawdę muszę walczyć sama? Czy miłość to ciągłe udowadnianie czegoś innym?
Od tamtej pory coraz częściej myślę o tym, czego naprawdę chcę od życia. Czy warto trwać w czymś tylko dlatego, że „tak wypada”? Czy szczęście jednej osoby musi oznaczać poświęcenie drugiej?
Czasem patrzę na Tomka i zastanawiam się: czy jeszcze możemy być szczęśliwi razem? A może już dawno powinniśmy byli zadać sobie pytanie: czy warto dalej udawać?
Czy wy też czasem czujecie się samotni wśród najbliższych? Co byście zrobili na moim miejscu?