Moja szwagierka zniszczyła nasze małżeństwo
Stałam w kuchni, patrząc na zegar, który wskazywał godzinę 18:00. Wiedziałam, co to oznacza. Anna zaraz się pojawi. Jak co piątek, przyjdzie do naszego domu, rozsiądzie się na kanapie i zacznie opowiadać o swoim tygodniu, nie zważając na to, że ja i Filip mamy swoje plany.
„Cześć, kochana!” – usłyszałam jej głos zza drzwi. Filip otworzył jej drzwi z uśmiechem, jakby nie widział problemu w tym, że jego siostra spędza z nami każdy weekend.
„Cześć, Aniu,” odpowiedziałam, starając się ukryć irytację.
Anna była osobą, która zawsze musiała być w centrum uwagi. Jej opowieści były długie i pełne dramatyzmu, a ja miałam wrażenie, że nasz dom stał się sceną dla jej niekończącego się przedstawienia.
„Wiesz, Marto,” zaczęła Anna, siadając przy stole kuchennym, „miałam taki ciężki tydzień. Szef znowu mnie krytykował za coś, co nie było moją winą.”
Filip spojrzał na mnie z wyrazem twarzy mówiącym: „Proszę, bądź miła.” Ale ja już nie mogłam tego znieść. Każdy weekend wyglądał tak samo. Anna przychodziła i zabierała całą uwagę Filipa. Nasze plany były zawsze odkładane na bok.
„Może powinnaś porozmawiać z nim o tym,” zaproponowałam, starając się brzmieć wspierająco.
„Och, próbowałam! Ale on mnie nie słucha,” odpowiedziała Anna z dramatycznym westchnieniem.
Filip wstał i zaczął przygotowywać kolację. Zawsze gotował dla nas wszystkich, co było miłe, ale jednocześnie sprawiało, że czułam się jak gość we własnym domu.
„Marta, pomożesz mi?” zapytał Filip.
Westchnęłam i podeszłam do niego. „Filip, musimy porozmawiać,” szepnęłam.
Spojrzał na mnie zaskoczony. „Teraz?”
„Tak, teraz,” odpowiedziałam stanowczo.
Przeszliśmy do sypialni, zostawiając Annę w kuchni.
„Co się dzieje?” zapytał Filip.
„Nie mogę już tego znieść,” powiedziałam. „Anna jest tutaj co weekend. Nie mamy czasu dla siebie.”
Filip westchnął. „To moja siostra. Ona potrzebuje wsparcia.”
„A ja? Czy ja nie potrzebuję wsparcia? Nasze małżeństwo potrzebuje wsparcia!”
Filip milczał przez chwilę. „Nie wiedziałem, że to cię tak bardzo męczy,” powiedział w końcu.
„Bo nigdy o tym nie rozmawialiśmy,” odpowiedziałam.
Wróciliśmy do kuchni w ciszy. Anna spojrzała na nas podejrzliwie.
„Wszystko w porządku?” zapytała.
„Tak, wszystko dobrze,” odpowiedział Filip z wymuszonym uśmiechem.
Ale nic nie było dobrze. Czułam się jak intruz we własnym domu. Każdy weekend był dla mnie przypomnieniem tego, jak bardzo nasze życie kręci się wokół Anny.
Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Anną sam na sam. Czekałam na moment, kiedy Filip wyszedł do sklepu.
„Anna,” zaczęłam niepewnie, „musimy porozmawiać.”
Spojrzała na mnie zaskoczona. „O co chodzi?”
„Chodzi o to, że… czuję się trochę przytłoczona twoją obecnością tutaj każdego weekendu,” powiedziałam ostrożnie.
Anna zmarszczyła brwi. „Myślałam, że lubisz moje towarzystwo.”
„Lubię,” skłamałam częściowo. „Ale potrzebuję też czasu tylko dla siebie i Filipa.”
Anna milczała przez chwilę. „Nie wiedziałam, że to problem,” powiedziała w końcu.
„To nie jest łatwe dla mnie do powiedzenia,” przyznałam.
Anna westchnęła. „Dobrze, spróbuję przychodzić rzadziej,” obiecała.
Poczułam ulgę, ale jednocześnie wiedziałam, że to tylko początek długiej drogi do naprawy naszego małżeństwa.
Kiedy Filip wrócił do domu, opowiedziałam mu o naszej rozmowie.
„Mam nadzieję, że to coś zmieni,” powiedziałam.
Filip objął mnie ramieniem. „Przepraszam, że nie zauważyłem wcześniej,” powiedział cicho.
Przez następne tygodnie Anna rzeczywiście zaczęła przychodzić rzadziej. Nasze małżeństwo zaczęło się poprawiać, ale nadal czułam się winna za to, że musiałam postawić granice między nami a Anną.
Czy naprawdę musiałam wybierać między moim małżeństwem a relacją z rodziną Filipa? Czy to była jedyna droga do szczęścia? Może powinnam była znaleźć inne rozwiązanie? Co byście zrobili na moim miejscu?